Po napisaniu jakiegoś fragmentu pracy, ale jeszcze przed oddaniem pracy promotorowi do sprawdzenia, a następnie raz jeszcze – przed oddaniem ostatecznej wersji, w której uwzględnione są poprawki opiekuna i która pójdzie do recenzji – należy wykonać redakcję tekstu. Jest to niezwykle trudne zadanie, bo z reguły magistrant ma bardzo niewielkie doświadczenie stylistyczne i bardzo ograniczoną wiedzę o poprawności językowej. Trzeba powiedzieć, że w większości prac magisterskich aż roi się od błędów i niezręczności językowych. Dlatego jest bardzo wskazane, aby zapoznać się z elementarzem gramatyki i interpunkcji, gdy będziemy poprawiać swój własny tekst.
Usuwanie niezręczności stylistycznych i błędów gramatycznych wymaga krytycznego spojrzenia na własny tekst. Przeczytanie go tak, jakby to było dzieło kogoś innego, wymaga pewnej sztuki i dobrej woli. Najlepiej, jak ma się kogoś, z kim można by przeczytać pracę na głos (idealnie nadaje się do tego rodzeństwo!). Dobrze jest też samemu przeczytać ją na głos i nagrać. Odsłuchując nagrania będziemy mogli wychwycić zdania niejasne, niezgrabne czy zbędne. Możemy też odkryć miejsca, gdzie czegoś brakuje.
Tekst pracy magisterskiej musimy traktować w taki sposób, jakby miał on iść do druku. Musimy go doprowadzić do najlepszego stanu, jak to tylko jest możliwe. Z wielką starannością trzeba zwłaszcza przeczytać (kilkakrotnie!) wszystkie przypisy, zwracając uwagę na typografię (stosowane oznaczenia i interpunkcję) w notacji bibliograficznej i jej ścisłą konsekwencję. Trzeba też dokładnie przejrzeć tekst w programie do wyszukiwania błędów („spelerze”).
Na samym końcu radzę w całym tekście zamienić kropki i przecinki na „kropka plus spacja” oraz „przecinek plus spacja”, a następnie kilkukrotnie zamienić podwójną spację na pojedynczą, aż do uzyskania „liczby wykonanych zastąpień: 0”. Uzyskamy wtenczas pewność, że po każdym przecinku i kropce jest spacja (a tak powinno być) oraz że nie ma nigdzie spacji podwójnej (a nie powinno). Trzeba też bardzo uważać, aby nie mylić łącznika (krótkiej kreseczki łączącej słowa bez spacji) z pauzą (czyli myślnikiem – dłuższą kreseczką, oddzieloną spacjami od sąsiadujących słów). Pauza w wyjściowej konfiguracji Worda znajduje się w prawym górnym rogu klawiatury (klawisz trzeba nacisnąć razem z Ctrl).
Praca powinna być wydrukowana luźno i przejrzyście. Najlepiej, gdy na stronie mieści się nieco więcej znaków niż na tzw. stronie znormalizowanego maszynopisu (30 wierszy po 60 znaków, licząc razem ze spacjami, czyli 1800 znaków; ca. 22 takie strony to jeden arkusz wydawniczy, czyli 40000 znaków). Czcionka powinna być duża. Jeśli ustawimy dwunastopunktową czcionkę i odstępy między wierszami na „półtora”, to będzie akurat. Najlepsza czcionka to Times New Roman – może by inna, byle szeryfowa (wykończona małymi ogonkami) i wyglądająca „normalnie”; nie może być Courier.
Jeśli chodzi o marginesy, to trzeba pamiętać, żeby lewy margines ustawić o pół cm większy niż prawy – tak będzie lepiej wyglądać po oprawieniu. Proponuję lewy i dolny margines ustawić na 3 cm, a górny i prawy na 2,5 cm.
Strony powinny być numerowane w prawym dolnym rogu, chyba że zdecydujemy się na „żywą paginę” (podawanie u góry stron parzystych tytułu rozdziału kursywą, a u góry nieparzystych – tytułów podrozdziałów) – wtedy numery stron umieszcza się w prawym górnym rogu.
Pracę należy wydrukować jednostronnie na dobrym papierze i na drukarce laserowej (kolorowe rysunki mogą oczywiście być z „atramentówki”). Należy mieć przynajmniej cztery egzemplarze – dla opiekuna, dla recenzenta, dla dokumentacji (egzemplarz pozostający na uczelni, np. w bibliotece lub w archiwum prac magisterskich) i dla siebie. Nie ma obowiązku oprawiać pracy w introligatorni (może być zwykle „bindowanie”), ale praca podyplomowa porządnie oprawiona w twarde okładki wygląda zdecydowanie lepiej i warto wydać na to kilkadziesiąt złotych. Najlepiej jednak trzymać się wymagań stawianych przez uczelnię. [Uwaga! Aktualnie niektóre uczelnie nie wymagają dostarczenia pracy podyplomowej w formie drukowanej.]
Żeby praca ładnie wyglądała należy oddzielać przypisy od tekstu głównego subtelną cienką kreseczką, bardzo unikać druku pogrubionego (bold) i podkreśleń (underline). „Światło”, czyli białe płaszczyzny” trzeba stosować z wyczuciem. Nie ma sensu rezerwować całej strony dla małego rysunku, ale surowa oszczędność papieru też nie robi dobrego wrażenia. Elementy graficznie powinny w zasadzie wszystkie być elektronicznie przetworzone, co bynajmniej nie znaczy, że nie wolno nam zrobić jakiegoś rysunku czy wykresu ręcznie, a potem zeskanować i wyrównać na komputerze. Do prac o charakterze bardziej technicznym warto czasem dołączyć płytę z jej nagraniem, zwłaszcza, że mogą się tam znaleźć też jakieś elementy dodatkowe (animacja lub dźwięk).
Jeśli nasza praca jest naprawdę dobra, wtedy warto ją upowszechnić. Można posłać jakieś fragmenty do redakcji czasopism jako artykuły. Można zafundować sobie wydanie jej jako książki (koszt kilku tysięcy zł). Poza tym jednak można po prostu umieścić ją na swojej stronie prywatnej w html lub pdf, zgłaszając słowa kluczowe w istotnych dla nas automatach wyszukiwawczych oraz (najlepiej personalnie – mailem) w ważnych dla naszej dyscypliny wortalach. Jeśli nie zrobimy żadnej z tych rzeczy, to nasza praca będzie miała tylko dwóch czytelników: opiekuna i recenzenta. Dobre i to!